Zaczyna się nieszczególnie. Bus, którym mamy dojechać na samolot do Berlina przyjedzie z niemal godzinnym opóźnieniem. W myślach liczymy czas, jaki pozostanie nam do odlotu. Wychodzi nam, że mamy jeszcze trochę zapasu jednak cień niepewności zostaje. Na trasie mogą być korki, kontrole, objazdy.... Tfu, odpukać. Trzeba myśleć pozytywnie :)
Mimo kontroli przez niemieckie Polizai, która na całe szczęście podobno poszła wyjątkowo sprawnie, na lotnisko dojeżdżamy ze sporym zapasem czasu. Wznosimy toast za pomyślność wyprawy i punktualnie 22:40 wznosimy się w powietrze.